- Kłos cholero! Zabiję Cię ty daltonisto!
Chwilkę. A cóż to za dźwięk?
- Oliwia, perełko ty moja najjaśniejsza na calutkim świecie... - Dwumetrowiec próbował właśnie uspokoić swoją ślubną, spoglądając na nią błagalnie z dywanu, na którym ulokował się wraz z córeczką przed godziną. - JA myśla...
- TY myślałeś?! Od kiedy?! - Ciemnowłosa rzuciła w niego puchową poduszką z wyszytą pszczołą. - Czy ja Cię o coś prosiłam? Żebyś mleko i cukier kupił, a nie... Załatwiał mi pracę! Której - dodając - nie chcę!
O nie. Tylko nie ona, proszę nie ona...
- Oliwia no. Wiesz, że Andrea...
- A w czubku buta mam Andree, Karol do diabła, no.... - Pani Kosakowska-Kłos opadła na kolana i zaczęła bić pięściami o podłogę.
Siedząca na dywanie Gabrysia, przyglądała się swoim rodzicom z zainteresowaniem, ale szybko je straciła, widząc obok kanapy swoją ulubioną, różową krowę z koralikami. Powolutku zaczęła raczkować w stronę zabawki, ale po kilku centymetrach stwierdziła, że to zbyt wolna metoda. Złapała za brzeg pufy i podniosła się na nóżki, a następnie powoli zaczęła dreptać do zabawki.
- To ja może pójdę z Gabi do... LIVIA! Jezus Maria!
- To w końcu Jezus czy Maria? Co się... O Boże! Moja malutka chodzi! Moje ty słoneczko! Chodź do mamy. KŁOS A TY CO TAK STERCZYSZ?! PO KAMERĘ MYK!
Jezus, Maria i wszyscy święci... Chyba wiemy co to oznacza?